Chciałabym opowiedzieć Wam dzisiaj pewna historię, która nieustannie krąży w mojej głowie od 2013 roku.
Ta historia zaczęła się na początku studiów...
Zmieniała się, rosła, dojrzewała – emocjonalnie i fizycznie.
Zmieniała się jej forma, czasem jej treść.
Zmieniało się jej wnętrze.
Zmieniał się jej wygląd.
Dzięki tej historii zmieniałam się również ja.
Wymyśliłam kiedyś bohatera – Dziobka – utożsamienie mojej własnej osoby.
Bohatera, który przez wiele lat dzielnie mi towarzyszy.
Na studiach ta postać była mi bardzo bliska i to właśnie z nią wiązałam wszystkie moje ceramiczne prace.
Za tą postacią kryją się niezliczone, wzruszające historie prosto z serca.
Mnóstwo przemyśleń, tych poważnych i bardziej żartobliwych.
Kiedy w 2015 roku obroniłam pracę licencjacką (moim tematem z ceramiki artystycznej był właśnie mój bohater – jego historia i wyjaśnienie skąd pojawił się w moim życiu) i powolutku rozkręcałam malikceramik miałam w głowie mętlik – z jednej strony bardzo chciałam tworzyć ceramikę użytkową, bo wtedy też zakochałam się w porcelanie, z drugiej strony cały czas przed oczami miałam mojego bohatera dla którego nie do końca wtedy potrafiłam znaleźć miejsce w mojej pracowni.
Dużo czasu minęło...
Pozwoliłam na jakiś czas odłożyć mojego Dziobka do szuflady, a wraz z nim wszystkie moje rysunki, projekty, historie i marzenia.
Po 8 latach chcę powitać go w naszej pracowni.
Chcę zrobić dla niego specjalne miejsce, bo na to zasługuje.
Piszę o tym, ponieważ dziś oddaję w Wasze ręce postać niesamowicie dla mnie ważną.
Gdybym nie wprowadziła Was do tego świata, przypuszczam że nikt nie miałby pojęcia skąd nagle wziął się w malikceramik taki ludek i o co tutaj w ogóle chodzi.
Ta krótka historia na blogu jest zapowiedzią nowej historii w pracowni.
Jestem podekscytowana, że w końcu mogę się z Wami nią podzielić.